18 kwietnia we Wrocławiu, w atelier Most Studio, Fujifilm, producent topowych bezlusterkowców, zaprezentował zapowiedziany na Photokina 2016 w Kolonii bezusterkowy aparat średnioformatowy GFX. Byłem na konferencji prasowej Fujifilm w trakcie Photokiny i widziałem jakie emocje wzbudziła zapowiedź GFX. Skąd owe emocje? Po pierwsze, klub producentów aparatów średnioformatowych jest elitarny i stosunkowo stabilny. To nie są produkty na rynek konsumencki – po pierwsze są drogie, i to naprawdę drogi, a po drugie, to nie sprzęt ma co dzień, nie do sportu, nie na piesze wycieczki itd. To sprzęt do pracy zawodowej (lub artystycznej) w studio, dobrze zaplanowanym plenerze… Jednym słowem dla profesjonalnych fotografów wymagających dużych powiększeń, doskonałej definicji zdjęcia, szerokiego zakresu tonalnego. Dla takich co wiedzą czego chcą i mają warunki oraz czas.
Do tej pory dominowały tutaj lustrzanki, Hasselbalad, Phase One i relatywnie przystępny (poniżej 10.000$) Pentax 645. Na ostatniej Photokinie swojego bezlusterkowca pokazał także Hasselblad ( X1D-50c, 9.000$) . A więc producenci dostrzegają (przy całej mizerii biznesu fotograficznego), że aparaty bezusterkowe mają przyszłość oraz, że elitarny rynek średnioformatowy na w sobie potencjał rozwoju. A biorąc pod uwagę ceny oraz poręczność (waga, ergonomia, wymiary i funkcjonalności) nowych konstrukcji – poszerza się także rynek potencjalnych odbiorców o mniej majętnych zawodowców i zamożniejszych miłośników fotografii. Czy owe kalkulacje okażą się słuszne, czas pokaże.
GFX Show rozpoczął się prezentacją techniczną, a następnie Szymon Szcześniak podzielił się refleksjami na temat swojej fotografii ogólnie, oraz o tym co przekonało go do kamer Fujifilm i jakie ma odczucia po miesięcznym fotografowaniu GFX. Podobało mi się to wystąpienie, bo było osobiste, nieformalne i pozbawione lansu. Taka rozmowa w gronie znajomych, mających wspólną pasję lub zawód. A potem była już tylko praktyka. Do dyspozycji mieliśmy kilkanaście aparatów serii X i dwa GFX, Studio przygotowało dwa stanowiska z oświetleniem, ale i tak każdy robił jak chciał. Trzy miłe modelki wdzięcznie pozowały, dla zgłodniałych lub spragnionych do dyspozycji był katering. Nikt z organizatorów nie patrzył nam na ręce, panowała naprawdę luźna, warsztatowa atmosfera. Nie było także problemu z dostępem do GFX, spontanicznie utworzona kolejka posuwała się sprawnie i każdy mógł go przez kilkanaście minut wypróbować. Jednym słowem, cool.
Ja, wychowany na lustrzankach (od marnego Zenita zaczynając a na Pentaksie K-3 kończąc) wybrałem X-T2, X-Pro2 jakoś nie układał się do oka… GFX okazał się bardzo poręczny, a podstawowa obsługa (bo przecież na awansowaną nie było czasu) prosta i intuicyjna. Z pewnością to świetny sprzęt i może namieszać na tynku aparatów średnioformatowych, a być może urwać kawałek z tortu profesjonalnych lustrzanek FF – od których nie jest już tak dramatycznie droższy – szczególnie w fotografii katalogowej, mody czy portretowej. Zobaczymy. A tymczasem próbki (przed obróbką, niech modelki mi wybaczą:-), chodzi o surowy materiał ) z T2 i GFX. Wkrótce fotoreportaż GFX Show na www.gallblogonim.blogspot.com.
Na początek X-T2, całe zdjęcia zmniejszone do 1024 oraz fragment 1:1
i GFX
i na koniec …
W dniu 10 listopada, w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, odbył się uroczysty wernisaż wystawy “Odkrywanie Wilna” prezentującej fotografie członków Dolnośląskiego Stowarzyszenia Artystów Fotografików i Twórców Audiowizualnych – DSAFiTA z Wrocławia. To jedynie fragment obszernego materiału zgromadzonego w ciągu ostatnich czterech lat. Każdego roku kilku fotografików DSAFiTA odwiedzało Wilno, za każdym razem o innej porze roku.
Za każdym razem gościny użyczył DOM KULTURY POLSKIEJ w Wilnie, ważna placówka kulturalno – społeczna dla wszystkich Polaków zamieszkujących Litwę, ale także dla wzajemnych relacji Polaków i Litwinów.
Kuratorem wystawy jest pani Bożena Mozyro, Wilnianka, która także eksponowała swoje prace. Poniżej kilka zdjęć z wernisażu.
Wzmiankowane po raz pierwszy stosunkowo późno w 1323 roku w liście wielkiego księcia Giedymina do papieża Jana XXII. W 1387 roku Wielki Książę Litewski i Król Polski Władysław Jagiełło w efekcie unii z Polską w Krewie w 1385 zorganizował w Wilnie uroczystość chrztu Litwy. Następne lata to rozwój miasta przerywany pożarami, najazdami Krzyżaków, Rosjan a w końcu bolszewików i Niemców.
Wilno było miastem wielokulturowym, zamieszkiwali tu Polacy, Żydzi, Rosjanie, Litwini i Białorusini…
Przez długi czas było to jedno z najważniejszych miast na wschodzie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wilno posiada jedna z największych i najpiękniejszych Starówek w Europie, ale także można spotkać stuletnie drewniane chałupy, zabudowę z czasów carskich, potem komunistyczne bloki i wreszcie budownictwo nowoczesne, powstałe już za wolnej Litwy.
Fotografowanie Wilna ma długą historię, za najwybitniejszego fotografa Wilna uważa się Jana Bułhaka. Ale już przed Bułhakiem miasto miało swoich fotografów, pierwszy dagerotyp na ziemiach Rzeczpospolitej wykonano w Werkach (obrzeża Wilna) w 1839 roku. Dwadzieścia lat później miasto miało już trzy zakłady fotograficzne. Za pioniera fotografii wileńskiej uważany jest Józef Czechowicz, który w latach 70. XIX wieku wykonał około 200 fotografii miasta. Inni znani fotografowie z tego czasu to Stanisław Filibert Fleury, Bolesława i Edmund Zdanowscy, Kazimierz Lelewicz, Abdon Korzon, Józef Czechowicz, Albert Świeykowski, Miron Butkowski, Bracia Czyż, Aleksandras Jurasaitis, Stanisław Filibert Fleury, Tyburcy Chodźko, działający na przełomie XIX i XX wieku.
Takie były początki, ale historia wileńskiej fotografii to lata następne, aż do dnia dzisiejszego. W swoich pracach uwieczniają Wilno i okolicę tacy współcześni fotograficy jak Jerzy Karpowicz czy kuratorka wystawy Bożena Mozyro. Swój skromny udział w uwiecznianiu miasta maja także fotograficy DSAFiTA.
Technical Image Press Association (TIPA) – stowarzyszenie pracy fotograficznej, przyznaje prestiżowe nagrody w wielu kategoriach związanych z fotografią, a ogólniej – z obrazowaniem. Zwyczajowo ceremonia rozdania nagród odbyła sięw trakcie targów PHOTOKINA w Kolonii.
Lista nagrodzonych dostępna jest na stronie TIPA. Raczej nie ma tam werdyktów kontrowersyjnych – podobnie jak poprzednimi laty – nagrodami podzielili się liczący gracze na rynku fotografii.
Na zdjęciach ceremonia wręczenia nagród.
Na zaproszenie organizatorów wzięliśmy udział 5 marca w “Weekendzie z Haczkiewiczem” w Zieleńcu. Dolnoślązacy doskonale znają tą miejscowość – to najwyżej położona wieś w Sudetach, teraz dzielnica Dusznik-Zdroju. Specyficzny i unikalny klimat, zbliżony do alpejskiego, dostępne stoki i stosunkowo dobry dojazd- w efekcie to największa w Kotlinie Kłodzkiej stacja narciarska.
Olbrzymi wkład w promocję i inicjację narciarskiego centrum w Zieleńcu miał doc.dr.Bronisław Haczkiewicz, w narciarstwie polskim jeden z największych autorytetów. Stworzył własną szkołę nauczania i metodyki. W Zieleńcu stworzył ośrodek dydaktyczny AWF Wrocław i AWF Warszawa. wyszkolił wielu instruktorów, którzy kontynuują jego metody nauczania.
Stowarzyszenie Zieleniec jest inicjatorem upamiętnienia zasług Haczkiewicza – ufundowało pomnik autorstwa Agaty Radomskiej, który został uroczyście odsłonięty podczas “Weekendu z Haczkiewiczem”, szeregu imprez poświęconych jego postaci.
Honory gospodarza pełnił dr Józef Dziąsko, Kanclerz Stowarzyszenia Zieleniec.
[wptf id=”14″]