Check this link soon https://gallblogonim.blogspot.com/2025/11/33-rock-chanson-festiwal-kolonia-wrocaw.html
Mamy coraz lepszy sprzęt, nowe technologie ułatwiają fotografowanie, świetna optyka, duże rozdzielczości, szybkie autofokusy itp. Oczywiście to kosztuje, a i opanować te wszystkie funkcje także trzeba. Wreszcie, nie ma takiej technologi, której nie można by “skopać”. I tak powstają jednak zdjęcia nieidealne. Ale czyżby?
To, co nie całkiem wyszło na oryginale coraz łatwiej naprawić w procesie obróbki elektronicznej. Oprogramowanie do obróbki zdjęć nie pozostaje w tyle za sprzętem.
Zobaczmy więc, jak można softwarem ulepszyć nie najlepsze zdjęcia. Aparat Pentax K-3 APC-C, Tamron 70-300mm F/4-5.6 LD Macro Di Pentax (budżetowy, nisko oceniany) i jaskółki przy karmniku na drzewie. ISO 200, f/5,6 i 1/200 s. Program do obróbki z RAW – ON1 2026. Światło takie sobie, jak to smętna jesień… Pięć par zdjęć, surowe i po obróbce. Jaki efekt – oceńcie sami.
Niedawno widziałem wygenerowane schematy złożeniowe 3D kamery Leica. Plastycznie ciekawe, dużo elementów i kompletnie bez sensu. No to spróbowałem z jednym z moich Pentaksów – a nóż dowiem się czegoś ciekawego?
Zadałem proste zadania dwóm systemom AI, Gemini i Nightcafe. Oba w wersji darmowej, może to coś tłumaczy…
I tak, dla prostego promptu Nightcafe i Gemini
“3D exploded view in hyper realistic mode, of PENTAX ME Super camera”


Jak widać, druga grafika, od Gemini, próbuje coś pokazać w stylu explored view (choć bez sensu), za to Nightcafe poszło na łatwiznę i nawet nie wygenerowało poprawnie tego aparatu.
To zadajmy trochę trudniejsze zadanie:
“3D exploded view in hyper realistic mode, of PENTAX ME Super camera mirror chamber build”


tutaj z kolei Nightcafe zaszalało, w sensie dosłownym, Gemini okazało się skromniejsze, tym niemniej równie dalekie od rzeczywistości. Jak widać sporo jeszcze przed nami…
Z zaciekawieniem i sympatią obserwujemy działalność Galerii La Habana. To przykład, jak można komercyjną działalność (restauracja kubańska) połączyć z działalnością kulturalną. Galeria specjalizuje się w fotografii, ale nie obawia się innych sztuk. Tym razem kilka zdjęć z wernisażu młodej malarki – Agnieszki Pieczonki w dniu 2 marca 2025 r.
Agnieszka jest studentką drugiego roku na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, na kierunku malarstwo, w pracowni profesora Jakubka. Na poważnie malarstwem zainteresowała się ponad dwa lata temu, jednak od dzieciństwa lubiła rysować, postacie komiksowe, architekturę. W liceum zainteresowała się sztuka cyfrową. Nie ma tradycji rodzinnej w malarstwie, ale dziadek – Marek Pieczonka – jest artystą fotografikiem, a mama Agnieszki świetnie rysuje, wykonała ilustracje do książki, lecz nie robi tego zawodowo.
Egzamin zdała za pierwszym razem, choć jak mówi, nie było łatwo. To były trzy dni wielogodzinnych zadań. Cały czas pracuje nad własnym stylem, ale widać już dwa nurty – figuralny i abstrakcyjny. Agnieszka chciałaby w swej twórczości łączyć oba te style w harmonijną całość. Bardzo lubi pracować z modelem.
Nie podchodzi do dzieła z gotowym projektem, dynamicznie reaguje na to co dzieje się na płótnie i jak mówi, czasami zaskakuje sama siebie.
Tworzy także cyfrowo, ma pozytywny stosunek do sztuki digitalnej, ale nie gotowych produktów AI, generujących obraz na podstawie prostego promptu. Narzędzia cyfrowe traktuje jak inny rodzaj pędzla czy szpachelki, inny rodzaj narzędzi malarza.
“Czarno na białym – twarze kina”
Wystawa fotografii Edgara de Poray | Kurator: Roland Okoń
W trakcie trwania festiwalu filmowego Nowe Horyzonty zapraszamy do kameralnej galerii OKO we Wrocławiu na intymne spotkanie z bohaterami kina – uchwyconymi w czerni i bieli, bez scenografii i efektów.
„Czarno na białym – twarze kina” to cykl portretów autorstwa Edgara de Poray, pokazujących aktorów i aktorki w szczerych, nieruchomych kadrach. W spojrzeniach i rysach twarzy zapisane są historie – nie tylko filmowe, ale też osobiste. Kurator wystawy, Roland Okoń, prowadzi widza przez przestrzeń, w której fotografia spotyka się z kinem w swojej najbardziej pierwotnej formie. To hołd złożony fotografii – medium, bez którego kino by nie istniało.
Wystawa czynna przez cały czas trwania festiwalu.
[z materiału wydarzenia na FB]
Czarno-białe portrety aktorów, spokojne, nie epatujące “aktorstwem”, co bywa (owo aktorstwo) czasami problemem, jeśli chcemy sportretować człowieka, a nie jakąś jego rolę. Autor korzysta głównie ze światła zastanego, rzadko sięga po dodatkowe źródła światła – w ten sposób oddaje także atmosferę miejsca.
Klasyczna – w najlepszym tego słowa znaczeniu – fotografia. W epoce szalonej obróbki cyfrowej, AI i degradacji wzorców estetycznych – odskocznia do źródeł.
Jacek Boczar | Spotkanie po latach – wystawa fotografii
wernisaż: 17.05.2025 / 12:00, wystawa: 17.05 – 28.06.2025
Galeria La Habana | Wrocław ul. 8 Maja 86/1b Sępolno
[Tekst Marek Pieczonka]
Jacek Boczar (ur. 1986) – Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Katowicach i Akademii Fotografii w Krakowie. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików w Okręgu Dolnośląskim. Członek Tyskiego i Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego.
Od najmłodszych lat prowadził dokumentację imprez masowych dla Miejskiego Centrum Kultury w Tychach. Współpracował z Katowickim Oddziałem Gazety Wyborczej. Jego zdjęcia ukazywały się również w Dzienniku Zachodnim, Angorze, Górnośląskim Informatorze Kulturalnym, w kalendarzach i programach teatralnych. Przez cztery lata prowadził własną firmę reklamową. W tym czasie projektował plakaty, okładki płyt i broszury informacyjne. Prowadził warsztaty dla Akademii Slow Managemant w ramach programu Culture Pro w Krakowie, warsztaty fotografii kreacyjnej w czasie Kazimierskiej Wiosny Fotograficznej w Kazimierzu nad Wisłą oraz warsztaty z kolażu fotograficznego w Visual Arts Gallery w Łodzi. Jest pomysłodawcą i kuratorem Leśnej Galerii Sztuki przy festiwalu Srogie Granie w Mysłowicach. Jego zdjęcia były nagradzane w wielu ogólnopolskich konkursach fotograficznych (m. in. Grand Prix 23. Biennale Fotografii w Technikach Fotograficznych i Cyfrowym Przetwarzaniu Obrazu REMIS w Ostrowie Wielkopolskim oraz Grand Prix Ogólnopolskiego Konkursu Centralnego Instytutu Ochrony Pracy i Państwowego Instytutu Badawczego O!Znaki Pracy w Warszawie).
Pasjonuje go tworzenie zdjęć kreacyjnych wraz z różnymi metodami ich przetwarzania. Realizuje autorskie projekty związane z fotografią portretową i inscenizowaną. Doskonali warsztat fotografii analogowej oraz obróbki odbitek, szczególnie w zakresie stosowania techniki gumy dwuchromianowej i kolażu. Swoje prace prezentował na wystawach w Polsce (Tychy, Katowice, Kraków, Łódź, Wrocław, Kalisz, Zabrze, Chorzów, Świdnica, Ostrów Wielkopolski, Gdynia, Koło, Rawicz, Krosno) oraz za granicą: Niemcy (Düsseldorf), Litwa (Wilno), Czechy (Ostrava), Ukraina (Kijów), Bułgaria (Sophia), Rumunia (Arad), Japonia (Kobe). Węgry (Kiskunfélegyháza).
„Spotkanie po latach” to metaforyczna opowieść o dialogu z samym sobą. Zestaw autoportretów w bajkowym klimacie, które w zabawny, często groteskowy sposób uchylają drzwi do poznania własnych emocji. Wystawa stanowi propozycję obserwacji gry, prowadzonej przez autora od lat z własnym wizerunkiem.
Obraz przedstawiony na zdjęciach Jacka Boczara nigdy nie jest do końca prawdziwy. To zestaw zręcznych kreacji, służących uwydatnieniu przeżyć, lub podkreśleniu znaczenia zapisanej chwili. Fotografia niejednokrotnie pozwala mu spojrzeć na siebie z dystansu i formułować pytania dotyczące tego, kim jesteśmy w oczach nas samych?
Opisanym kreacjom często towarzyszą rekwizyty. Autor projektuje je i przygotowuje na długo przed rozpoczęciem sesji zdjęciowych. W rękach Boczara stare części komputerowe zmieniają się w kask pilota, a duże sito i miotła stają się podstawą hełmu rzymskiego wojownika. Eksperymenty z pełną paletą kolorów często pozwalają na wyrażenie własnej, wielobarwnej osobowości. Podobnie jest w tym przypadku. Użycie koloru w autoportretach to świadomy zabieg, służący podkreśleniu nastroju każdej z zapisanych chwili.
Charakterystyczne dla fotografii Boczara są autoportrety wielokrotne. Zdjęcia na których multiplikuje swoją postać i w pewnym sensie „zagarnia” wybraną wcześniej przestrzeń. Bohater zdjęć, będący równocześnie ich autorem w ewidentny sposób spotyka się, a nawet prowadzi dialog sam ze sobą. Boczar proponuje podejście do autoportretu z uśmiechem i dużym przymrużeniem oka. Warto zaglądnąć do jego świata, przyglądając się tej wielowątkowej propozycji. Istnieje szansa, że w krzywym zwierciadle fotografii zobaczymy nas samych.
[Marek Pieczonka]
Zakończyła się tegoroczna edycja podwójnego festiwalu Reżyserii Filmowej i Aktorstwa Filmowego. Na gali zamykającej festiwale rozdano nagrody i wyróżnienia, a także medale Przyjaciół Festiwalu.
Nagroda aktorska nazywa się Szczeniakiem i niewiele ma wspólnego z sympatrycznym (choć nie zawsze) czworonogiem. W slangu filmowym tą nazwą określa się mały reflektor typu spot, używany do doświetlenia twarzy. Reżyserzy otrzymują Dzika.
Poza galą otwarcia i zamknięcia festiwali we wrocławskim Multikinie prezentowane były filmy konkursowe.
Pomysłodawcą i dyrektorem obu festiwali jest Stanisław Dzierniejko.
W tym roku o “Złotego Dzika” dla najlepszego reżysera walczyli: Magnus von Horn za film “Dziewczyna z igłą”, Gabriela Muskała za “Błazny”, Adrian Panek, reżyser filmu “Simona Kossak”. Jan P. Matuszyński, który był nominowany za film “Minghun”, Tomasz Gąssowski za stworzenie filmu “Wróbel”, a Marcin Koszałka za “Białą odwagę”.
Nagrodę otrzymał reżyser “Białej odwagi” – Marcin Koszałka.
Wyróżniono także film “Simona Kossak” w reżyserii Adriana Panka.
Nagrody – “Złote Szczeniaki” – dla najlepszych aktorek i aktorów przyznano:
Filip Pławiak za męską rolę pierwszoplanową w „Białej odwadze”
Julian Świeżewski za drugoplanową rolę męską w filmie „Biała odwaga”.
Sandra Drzymalska za pierwszoplanową rolę kobiecą w filmie “Simona Kossak”.
Ewelina Starejki za drugoplanową rolę kobiecą w filmie „Minghun”.
Laureaci nagród specjalnych:
Na końcu Gali Zamknięcia wystąpiła Barbara Garstka w poruszającym monodramie „Najszczęśliwszy Dzień” inspirowanym życiem i twórczością Elżbiety Czyżewskiej.
Wiele, wiele lat temu, za górami, za lasami odbył się plener fotograficzny w Kudowie Zdroju.
Gwiazdą i jedyna modelką była Lena. A gwiazdą nie dlatego, że jedyna lecz dla swej urody i twórczego podejścia do pozowania.
Zdjęcia robione Sony Alfą 350, w czasach, kiedy Sony jeszcze się uczyło. Niezła matryca, średni autofokus, obiektyw kitowy. Z ciekawostek, mieliśmy studio błyskowe, wyzwalane światłem lampy pilotującej (np. w aparacie), a ta Alfa nie dała się synchronizować, bo miała niewyłączalny przedbłysk, który wyzwalał lampę studyjną przedwcześnie. Ale że to plener, bez światła błyskowego także było co fotografować.
I oto próbka tego, co wyczynialiśmy…
Noc Muzeów jest organizowana w Polsce od 2003 roku.
Pierwsza edycja odbyła się w Poznaniu. Zyskała tak dużą popularność, że w kolejnych latach dołączyły inne miasta i miejscowości w całym kraju
We Wrocławiu, podobnie jak w całej Polsce, akces zgłosiły liczne muzea, galerie, instytucje kultury. Bo Noc Muzeów to oczywiście nie tylko muzea. To także okazja, aby pokazać miejsca normalnie niedostępne, aby promować uczestnictwo w szeroko rozumianej kulturze.
Niezwykle popularna, poprzedzona kampanią medialną Noc Muzeów stała się także “must be” atrakcją towarzyską. Być może dla wielu zwiedzających to jeden raz w roku, aby odwiedzić znane muzeum. Nie dość, że bierze się udział w dużej, popularnej imprezie, to w większości wypadków wstęp jest za darmo.
Zauważyć można dwa typy zwiedzających (i nie jest to żadna ocena), tych najliczniejszych, którzy odwiedzają duże, znane placówki (we Wrocławiu mamy ich sporo, Muzeum Narodowe, Współczesne, Pana Tadeusza, Etnograficzne itd.). To niestety (choć to także może być atrakcją) czasami oznacza kolejki. Druga grupa to ci, którzy te muzea i placówki kultury znają, bywają nie czekając na specjalną okazję. Tego wieczora odwiedzają raczej mniejsze, nierzadko zaprzyjaźnione galerie czy miejsca kultury. Wiele galerii specjalnie na Noc Muzeów przygotowuje wernisaże nowych wystaw.
I właśnie o takiej Nocy Muzeów jest ten fotoreportaż. Odwiedziliśmy Galerię Platon a tam Katarzyna Banaś “Olśnienia, błękitne i złote godziny”, następnie Galeria Plakatu i Późne Rokokoko. Plakaty Jakuba Kamińskiego (po prostu świetne, a i opowieści autora smakowite), po drodze na Stare Jatki zaglądnęliśmy do Galerii ArtTrakt przed otwarciem wystawy zbiorowej Watching the river flow (stąd nieliczni goście), i wreszcie, nie czekając na otwarcie (terminy goniły) udaliśmy się na Stare Jatki, gdzie między innymi odwiedziliśmy niezwykłą postać (to temat na odrębną opowieść), Michała Kasprowskiego, prowadzącego MK Gallery.
Galeria Platon
Galeria Plakatu, Galeria ArtTrakt
Stare Jatki