Richard kopec is dood.

Hy het gesterf Mei sewende ons kollega, Rysiu kopec. Man – die geskiedenis van ons Vereniging.

uurglas

Rycha Ek dink ek het as 'n student – vir 'n paar jaar 'n passie vir fotografie, en ek het gegroei tot 'n georganiseerde bedrywigheid. Ek kan nie onthou hoe (dan was daar geen internet) Ek het gevind dat 'n plaaslike fotografiese klub aan behuising vereniging. Ek het gegaan en so het dit begin.

Rek, joker, goeie geselskap en 'n ou met baie talent – hy het terloops foto's geneem, nonchalant… en die foto's was puik. Hy was die lewe van die partytjie, ten spyte van die verskil van etlike jare (op my ouderdom het dit dalk saak gemaak, Ek was vies) nie net nie, dat daar geen afstand was nie, maar ons het vinnig vriende geword. Hy het my in WTF ingekry (nou DSAFiTA), buiteluguitstappies – insluitend die bekende Open Air Naak. Sy wonderlike diaporamas wat saam met Kazi Kwiatkowski gemaak is, 'n bietjie vir geselskap (vergaderings in Lubin), en het dadelik talle kompetisies gewen. 'n Portretgroep wat saam met Artur Baliński in Oleśnica werksaam is. Danksy hom het ek baie wonderlike mense ontmoet, fotograwe en modelle.

Die koning van vuurkoers – hy kon 'n rol film binne 'n paar sekondes skiet, sonder om op te hou om nog 'n staaltjie te vertel.

Ons het saam sy ateljee gebruik in die kelderverdieping van die blok waar hy gewoon het. Ons was besig om swart en wit vergrotings te maak en ons kon nie die regte kontras bereik nie. Ten spyte van kontrasterende vraestelle het die foto's vaal uitgedraai – Om die kondensor te verstel het nie gehelp nie, vervanging van die gloeilamp in die vergrootglas. Die vermoede het op die elektriese verwarmer geval, 'n effense rooi gloed uitstraal, dit het egter nie gehelp om dit af te skakel nie. Ons het albei baie ondervinding gehad en geen idee wat dit veroorsaak het nie. Eendag, Ek onthou nie hoekom nie, ons het die lens op die vergroter vervang en toe merk ons ​​op, że soczewki się rozkleiły i to powodowało efekt rozmyciaTakie przygody łączą mężczyzn.

In jaar 1982-1985 Ryszard Kopeć pełnił funkcję prezesa naszego Stowarzyszenia (wówczas Wrocławskiego Towarzystwa Fotograficznego). Był aktywny i kreatywny.

Do zobaczenia Rysiu

Andrew Małyszko

PogrzebRysia08

remont049

Rysiek naplanieremontu siedziby Stowarzyszenia

_IMG5189

Ryszard Kopeć, Mariusz Przygoda i Miłka Kamieńska, Wójtowice 2012.

_IMG5462

Ryszard Kopeć, Wójtowice 2012.

Kilka zdjęć z pogrzebu (fot. Mariusz Przygoda)

PogrzebRysia01

PogrzebRysia02

PogrzebRysia03

PogrzebRysia04

PogrzebRysia05

PogrzebRysia06

PogrzebRysia07

 

 

Selfie - Self-portret van die moderne mens

Selfie” to moda na robienie sobie samemu zdjęcia za pomocą telefonu komórkowego trzymanego w wyciągniętej dłoni, meestal vir later plaas dit op die sosiale netwerk-webwerwe. Hierdie vorm van portret het baie ondersteuners, maar ook algemeen negatiewe resensies oor dit.

Portrait kuns self het 'n baie ryk geskiedenis, dateer terug na die antieke tye. Przez wiele wieków portret rozwijał się w różnych formach, jednakże najbardziej popularny stał się wraz z upowszechnieniem sztuki fotograficznej. Obecnie portrety fotograficzne spotykamy niemal na każdym kroku: od albumów rodzinnych, poprzez uliczne billboardy reklamowe, aż do „selfie”. Skąd wzięła się ta popularność robienia sobie portretu? Portretujemy się z chęci uwiecznienia naszej osoby, na pamiątkę, w ważnych dla nas chwilach lub całkiem przypadkowych momentachPonadto mogą one być wykonywane niemal wszędzie: na wolnym powietrzu, w domu, kawiarni, czy w atelier.
Dlatego „Selfie” to też dokument, swoiste świadectwo współczesnego życia. Tego, jak jesteśmy ubrani, uczesani, jak się czujemy. Także naszego dystansu i sarkazmu. Świadectwem bycia w łóżku, w kuchni, w toalecie, w windzie. W skrajnych przypadkach sposób fotografowania się ze wszystkim, co się rusza lub ze wszystkimi, których się spotyka. Czyli naturalna reakcja na czasy, w których żyjemy.


Robiąc dziś swój autoportret, nie musimy starać się maskować faktu, że to my sami trzymamy aparat. Często podkreślenie tej samodzielności sprawia, że zdjęcie jest bardziej szczere. Technika także nie jest najważniejsza. Przy robieniu „selfie” raczej staje się ważniejsza strategia, jakimi ludzie chcą pokazać się światu, jakie otaczają ich rekwizyty (podkreślą w ten sposób stosunek do życia) oraz wymowa tła zdjęcia.


Po drugiej stronie lustra (obiektywu)


Jesteśmy świadkami przekraczania granicy miedzy tradycyjną formą robienia zdjęć, zarezerwowaną dla profesjonalnych fotografów, a łatwością i szybkością ukazania swojego zewnętrznego obrazu, a czasem też cech osobowości. To, co było zarezerwowane dla wybranych, dziś jest powszechnie dostępne. Po trosze więc wszyscy jesteśmy artystami. Są osoby, które codziennie na nowo stwarzają samego siebie, a my, mając konto na portalach społecznościowych, jesteśmy dopuszczeni do ich świata, przyglądając się kulisom ich życia. W sposób masowy dostępujemy tajemnicy: z bliska oglądamy ścianki, wystudiowane uśmiechy i zastygłe pozy, otoczenie, rodziny i znajomych, fałdki, zmarszczki, kurze łapki, aż wreszcie – sytuacje życiowe, w których znaleźli się autorzy „selfie”.


Fenomen „selfie” wpisuje się w nurt, który daje poczucie wolności, samodzielności: sami się leczymy, sami najlepiej wszystko wiemy, sami kreujemy swoją osobę i sami robimy sobie autoportret, bo chcemy poczuć się dobrze sami ze sobą. Jest to atrakcyjne dla osób, które dążą do samowystarczalności. W „selfie” jesteśmy wszyscy artystami i celebrytami na miarę swojego życia.


Joanna Motylska Komsta

Selfie
Autorka zdjęć: Joanna Motylska-Komsta, „fotoreporter ulotnych chwil i emocji”tak siebie określa, z wykształcenia socjolog, autorka wielu wystaw indywidualnych,liczne udziały w wystawach zbiorowych i konkursach fotograficznych, członkini Dolnośląskiego Stowarzyszenia Artystów Fotografików i Twórców Audiowizualnych ( DSAFiTA), stały współpracownik magazynu fotograficznego „OBSCURA”

W fotografii, którą jest jej pasją, zwykłe przedmioty zamienia w nowe byty, wyzwalając w ten sposób kreatywność odbiorcy. Prezentowane fotografie pozwalają odbiorcy ujrzeć nieoczekiwane konteksty tego wszystkiego, co niezauważalne i nieistotne.

O autorce Zbigniew Stokłosa – redaktor naczelny „OBSCURA”

Fotografie onder UV-lig

7 marca w Centrum Kultury Zamek (Leśnica, pl. Świętojański 1, Wroclaw), Stowarzyszenie Wielosfer oraz Stowarzyszenie Fantazjada jako Wrocławskie Plenery Fantastyczne zorganizowały plener fotograficzny
UVwzór, znak, symbol“.

Temat fotografii w świetle UV od razu bardzo mnie zainteresował. Nigdy czegoś takiego nie robiłem, a nieliczne wprawdzie, ale pokazujące niezwykłe efekty strony w Internecie zachęciły do udziału.

  1. Ekipa

Stawiliśmy się kompletną ekipą, ja – fotografia, Natalia – modelka oraz Ewelina – wizażystka. Żadne z nas nigdy nie pracowało w ultrafiolecie.

  1. Sprzęt

Pentax K-3, Pentax SMC DA 35 mm f/2.4 AL, Tamron SP AF 17-50 mm f/2.8 XR Di II LD Aspherical oraz Obiektyw Samyang 8mm f/3.5 UMC Fish-eye CS II, którego nie użyłem.

Jest takie powiedzenie, że sprzęt nie jest ważny tylko fotograf. Brzmi to dobrze, ale niestety, sprzęt jest także ważny. Nie tyle daje fotografowi wolność, ile go ogranicza. Można zachwycać się jakością zdjęć z komórki czy kompakta, jednak to wszystko działa w PRZECIĘTNYCH warunkach i standardowych ujęciach. Fotografia w trudnych warunkach oświetleniowych, sportowa, portretowa, krajobrazowa wymagają specjalnego podejścia (optyka, możliwość operowania głębią, czasem migawki itp.), którego automaty nie oferują. Stad, nie fascynując się specjalnie kamerami i optyką za dziesiątki tysięcy, mam wątpliwości, czy można by było zrobić coś kreatywnego w świetle UV komórką albo kompaktem.

  1. Stylizacja

Organizator zapewnił zmywalne farby fluorescencyjne, my mieliśmy stroje, które się nie przydały, o czym później. Ewelina wykonała dwie stylizacjepierwsza, kwiatowa, subtelna i romantyczna, typowo portretowa, oraz druga afrykańsko-australijska (Aborygeni), dynamiczna, drapieżna, komponująca się ze stylizacją innej modelkiNikoli.

  1. Sesja

Do dyspozycji mieliśmy zaciemnione pomieszczenia oraz lampy UV, świetlówki i LED. Od razu okazało się, że świetlówki mają zbyt małą moc i nie specjalnie się przydadzą. Na szczęście lampy LED były silne i w wystarczającej ilości. Cechą LEDów (lampy były w postaci listwy diod) jest silna kierunkowość, należało je odpowiednio ustawić w kierunku modelki.

Już na początku stwierdziłem, że skupię się na portrecie i ewentualnie popiersiu, bo oświetlenie całej sylwetki nie było proste, a ani stroje, które mieliśmy, ani niepomalowane ciało nie świeciły w świetle UV, więc nie bardzo było co fotografować.

Zagadką było, jak zachowa się autofokus i system pomiaru światła. Autofokus sprawował się nieźlewprawdzie ogólnie było bardzo ciemno, ale stylizacje świeciły jasno i było dużo kontrastów, co ułatwiało ostrzenie. Najlepiej sprawował się pomiar punktowy, bo dawał pełną kontrolę nad płaszczyzną ostrzenia. Pomiar światła to ina sprawapunktowy na ogół nie doświetlał, bo trafiał na jasno świecące miejsca, pozostałe, operujące na całej powierzchni kadru tryby z kolei prześwietlały, bo reagowały na ciemny plan ogólny. Najlepszy okazał się tryb manualny, z dopasowaniem metodą kilku prób. Przy określonym świetle i obiekcie fotografowanym raz prawidłowo ustawione parametry naświetlenia nie wymagają korekty. Oczywiście co kilka zdjęć warto to sprawdzać.

Jednym słowem, po przygotowaniu się można zająć się fotografią. Efekty są naprawdę ciekawe i z kilku zdjęć jestem zadowolony. Makeup Eveliny bardzo ładnie zagrał, motyw kwiatowy świetnie ułożony na szyi i twarzy Natalii, która ma doświadczenie i aktywnie współpracuje z fotografem. Przy portretach, szczególnie ciasnych, posługiwałem się dużym otworem przysłony, aby uzyskać małą głębię ostrości, co pozwala uwypuklić charakterystyczne fragmenty portretu i modelować odczucie przestrzenności. Z kolei motyw “dzikuski” lepiej odnajduje się w zdjęciach dynamicznych, szerzej kadrowanych, granych przez modelkę także rękami (a w przypadku Nikoli, która była malowana całacałym ciałem). Tutaj jednak zabrakło trochę światłaaby dobrze oświetlić całą sylwetkę, przydałyby się ze cztery lampy w ustawieniu np. 2 x 2. I do tego obie modelki (Natalia i Nikola) całe wymalowane.

Ale że wszyscy byliśmy debiutantami, uczyliśmy się dopiero aspektów fotografii w świetle UV.

Andrzej Małyszko Obscuraphoto.eu

Kilka zdjęć ilustrujących powyższe dywagacje.

UV1

ExposureTime – 1/15 seconds, FNumber – 3.20, ExposureProgramManual control, ISOSpeedRatings – 1600,
FocalLength – 36.25 mm

UV2

ExposureTime – 1/15 seconds, FNumber – 3.20, ExposureProgramManual control, ISOSpeedRatings – 1600,
FocalLength – 50.00 mm

UV3

ExposureTime – 1/20 seconds, FNumber – 3.20, ExposureProgramManual control, ISOSpeedRatings – 1600,
FocalLength – 35.00 mm

UV4

ExposureTime – 1/30 seconds, FNumber – 3.50, ExposureProgramManual control, ISOSpeedRatings – 2000,
FocalLength – 30.00 mm

_AMA2766
ExposureTime – 1/20 seconds, FNumber – 3.20, ExposureProgramManual control, ISOSpeedRatings – 1600
FocalLength – 28.13 mm

_AMA2809

ExposureTime – 1/30 seconds, FNumber – 3.50, ExposureProgramManual control, ISOSpeedRatings – 2000
FocalLength – 36.25 mm