Nikon Photo Contest 2016–2017

Firma Nikon ma przyjemność poinformować, że od 17 października 2016 r. do 27 stycznia 2017 r. rozpocznie się przyjmowanie zgłoszeń do konkursu Nikon Photo Contest 2016–2017 http://www.nikon-photocontest.com.

W najnowszej, 36. edycji konkursu dodano dwie nowe kategorie. Kategoria „Nikon 100th Anniversary” (100. rocznica firmy Nikon) jest związana z przypadającymi w 2017 roku 100. urodzinami firmy, natomiast kategoria „Next Generation” (Następne pokolenie) jest przeznaczona dla uczestników poniżej 30 roku życia i ma na celu zachęcenie do rozwijania talentu fotograficznego. Na przewodniczącego jury wybrany został światowej sławy grafik i dyrektor artystyczny Neville Brody.

Konkurs forograficzny 17th Sibiu International Photographic SalonLast 2 days

17th Sibiu International Photographic SalonLast 2 days
17th SIBIU INTERNATIONAL PHOTOGRAPHIC SALON  -  ROMANIA 2016
FIAP 2016/357,  PSA 2016-228,  IUP 2016/027,  RPS 2016/60,  ISF 
232/2016,  ICS 2016/095,  AAFR 11/2016
Sections: (4 sections)

SURREALISM
Printed (FIAP/PSA - PPD large recognition)
Digital (FIAP/PSA - PID color recognition)
OPEN 	Printed (FIAP/PSA - PPD large recognition)
	Digital (FIAP/PSA - PID color recognition)
Deadline for Receiving entry:  28th August, 2016
FIAP 5***** Print Catalog

More Details on:  www.orizontfoto.ro

Historia pewnej sesji

Historia pewnej sesji

Sesja, którą opiszę, odbyła się na plenerze fotograficznym zorganizowanym przez Dolnośląskie Stowarzyszenie Artystów Fotografików i Twórców Audiowizualnych, w dniach 26-28.05.2016r. w miejscowości Pławna. Plener ten był dla mnie jedną wielką niewiadomą, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam w Pławnej, nie znałam nikogo z uczestników, ani nie wiedziałam jakie będą modelki. Reasumując, nie potrafiłam się odpowiednio przygotować. Mówi się że, człowiek potrafi być kreatywny, i w obliczu konieczności stara się jak najlepiej wykonać swoje zadanie. Tak właśnie podchodzę do takich plenerów.

Modelki poznałam dzień przed sesją. Wieczorem zweryfikowałyśmy co ciekawego mamy w walizkach, ustaliłyśmy zakres pozowania i plan następnego dnia. I tak każda z nas, w wielkich emocjach poszła spać. Po śniadaniu organizator, Zbigniew Stokłosa, podzielił nas na grupy.. Dziewczyny poszły jeszcze poprawić make up. Do torby włożyłyśmy kilka zwiewnych stylizacji i ruszyłyśmy w drogę – do Arki Noego. Pierwszą modelką z którą współpracowałam była Izabela Kozłowska. Na miejscu jedna grupa fotografowała w środku, ja natomiast postanowiłam wykorzystać teren na zewnątrz. Wykonałam kilka wstępnych ujęć, tak aby rozkręcić modelkę i oczywiście siebie samą. Czas jednak nieubłaganie płynie do przodu. Słońce jest coraz wyżej i przestaje nam sprzyjać. Trzeba szukać miejsca z choć odrobiną cienia. Przedarliśmy się przez wysoką trawę pod dziób arki. Tam znalazłam stare, zaniedbane i pewnie już nieużywane schodki. Porośnięte były wysoką trawą i znajdowały się w lekkim cieniu arki. Poprosiłam Izę, aby w czasie pozowanie nie patrzyła w obiektyw. Chciałam otrzymać romantyczne i zmysłowe kadry. Ważną rolę odgrywa tutaj układ ciała, delikatny ruch dłoni i niewinny układ nóg. Uzupełnieniem jest zrelaksowana, spokojna twarz. Ponieważ zdjęcia zostały wykonane w godzinach południowych, nie odpowiadał mi ich klimat.

W czasie postprodukcji dodałam efekt lekkiej mgły oraz ociepliłam skórę. Starałam się też częściowo zmniejszyć mocne przejścia tonalne. Tymi zabiegami chciałam otrzymać zdjęcie, które zostało wykonane wczesnym rankiem, gdzieś w okolicy jakiejś rzeki czy stawu.

kobiecość 1ksensualnie 1k

O mnie

W życiu piękne są tylko chwile, które warto uchwycić w magicznych kadrach 😉

Pierwszy aparat fotograficzny otrzymałam w wieku 15 lat. Był to zwykły, prosty aparat analogowy. Od tamtej pory do dnia dzisiejszego fotografia jest moją pasją. Pierwsze moje fascynacje fotograficzne były związane z krajobrazami, przyrodą i zwierzętami. Na studiach zapoznałam się z fotografią reportażową. Zakochałam się jednak w fotografowaniu ludzi. Dlaczego? Ponieważ są niesamowicie spontaniczni i nieprzewidywalni. Są prawdziwym wyzwaniem. Poza tym uwielbiam być wśród ludzi, obserwować ich, poznawać i rozmawiać.

Kiedy na świat przyszły moje dzieci, odkrywałam fotografię dziecięcą, ale tym razem z cyfrowym aparatem w ręku. W 2011 roku zapisałam się do Akademii Fotografii Dziecięcej. Dzięki ich kursom nauczyłam się bardziej świadomie fotografować. Nauczyli mnie obserwować otoczenie oraz kładli wielki nacisk na emocje.

Następnym krokiem było zapoznanie się z fotografią modelingową. W 2013 roku pojechałam na mój pierwszy plener modelkowy. Do domu wróciłam z wielkim bagażem wiedzy, którą do dnia dzisiejszego nieustannie pogłębiam. Teraz każda osoba, która stanie przed moim obiektywem, jest dla mnie wielką gwiazdą i nazywam jąmodelkąlubmodelem”. Choć większość osób, które miałam okazję fotografować, nie ma nic wspólnego z modelingiem.

Czym się kieruję fotografując? Trudno powiedzieć, składa się na to wiele czynników w danym momencie. Jednak głównym celem w fotografii dziecięcej czy rodzinnej jest uchwycenie jak najwięcej emocji. Emocji, dzięki którym patrząc na fotografię uśmiechamy się i wracamy wspomnieniami do tych wspaniałych chwil. W dziecięcym świecie mamy cały wachlarz dostępnych emocji: od płaczu, złości po dziką radość. Wszystkie te emocje są warte zapamiętania.

Fotografując kobiety kieruję się ich pięknem, delikatnością, a nawet oryginalnością. Do każdej podchodzę indywidualnie. Szukam takiej pozy i światła, alby na zdjęciu wypadła jak najlepiej. Często też pomagam w dobraniu ciekawej kreacji, biżuterii czy rekwizytów. Udostępniam również zgromadzone przeze mnie stylizacje.

W czasie sesji ogromną uwagę poświęcam odpowiedniemu ułożenie dłoni, stóp i głowy. Bardzo często mam do czynienia z osobami, które po raz pierwszy wcielają się w rolęmodelkilubmodela”. Wówczas udzielam wielu wskazówek i pomagam przy pozowaniu.
W efekcie końcowym staram się przygotować zdjęcia tak, aby klient był zadowolony. Chciałabym, aby wyróżniały się wśród licznych zdjęć w jego albumie czy portfolio. Obrazy, do których chętnie będzie wracał, którymi może się pochwalić rodzinie i przyjaciołom.
Anita Włodarczyk

http://anita-wlodarczyk.blogspot.com

PHOTOKINA 2016 – NAJWIĘKSZE TARGI FOTO W EUROPIE

PHOTOKINA 20-25 września 2016, Kolonia, Niemcy_IMG8123

Największe w Europie i wiodące w świecie targi branży fotograficznej. Co dwa lata odbywają się w Kolonii w Niemczech. Spotkasz tam nie tylko wszystkich liczących się producentów branży foto, ale sporo firm z Azji, specjalizujących się głównie w akcesoriach. Targom towarzyszą konferencje, gale nagród, wydarzenia artystyczne i kulturalne. Jeden dzień to za mało aby wszystko zobaczyć, dlatego redakcja Obscury rezerwuje sobie na Photokinę cały tydzień. Oczywiście, w rezultacie będziecie mogli zobaczyć obszerne reportaże fotograficzne, które dają w miarę pełny obraz targów.

Ale póki co, wspomnienia sprzed dwóch lat.

http://gallblogonim.blogspot.com/2014/10/photokina-2014-competitions-awards.html

http://gallblogonim.blogspot.com/2014/11/photokina-2014-exhibitors.html

http://gallblogonim.blogspot.com/2014/10/photokina-2014-kolonia-niemcy.html

http://gallblogonim.blogspot.com/2014/11/photokina-2014-community-v1.html

http://gallblogonim.blogspot.com/2014/11/photokina-2014-events.html

Redakcja

Katmandu. Zdjęcia przed końcem świata

Fotografia nie jedno ma imię. Kolorowa i czarno-biała, portretowa i krajobrazowa, reporterska i studyjna, czysta sztuka lub zaangażowana społecznie. I wreszcie, dobra albo zła.

Dzisiaj i dobra i zaangażowana. Dwie panie, fotografujące podróżniczki, Elżbieta Targońska i Magda Wallner zaprezentowały fotografie z Katmandu, Nepal. Portrety, sceny rodzajowe, życie codzienne, zabytkiżycie miasta zamknięte w obrazy fotograficzne

Wernisaż odbył się dokładnie w pierwszą rocznicę tragicznego trzęsienia ziemi. 25 kwietnia 2015 roku Nepal nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 7,8 stopni w skali Richtera. Śmierć poniosło ok. 10 000 ludzi, mieszkańcy utracili domy, zniszczeniu uległy cenne zabytki, infrastruktura… Na zdjęciach widzimy Katmandu sprzed kataklizmu, to świat, którego w dużej części już nie ma.

[wptf id=”18″]

Katmandu. Zdjęcia przed końcem świata”

25 kwietnia 2016 r, w rocznicę tragicznego trzęsienia ziemi w Nepalu w Galerii Wnętrz Domar odbył się niezwykły wernisaż fotografii Elżbiety Targońskiej i Magdy Wallner.

Wystawa, prezentowana do końca maja, obejmowała 32 obrazy, fotograficzny zapis podróży do Katmandu, opis jego codzienności i historii, wrażliwy obraz Nepalu w jego wielowątkowej krasie, Nepalu jeszcze nieświadomego zagrożenia, które go czeka.

Podczas wernisażu uczestnicy nie tylko poznali opowieści autorek o podróży po Nepalu, ale także historię realnej pomocy Nepalczykom i walki ze skutkami żywiołu, o których barwnie opowiedział dziennikarz telewizyjny i wykładowca Sławek Matczak z Fundacji Mała Polska w Nepalu, który kilka razy był w Himalajach. Można było zasmakować potraw kuchni nepalskiej i wsłuchać się w koncert mis tybetańskich.

Ale najważniejszym punktem programu była charytatywna aukcja prac oraz możliwość zakupu pocztówek-cegiełek, z których dochód przeznaczony został na wyposażenie Domku Doktora czyli przychodni w małej wiosce Dumre k. Katmandu, która najbardziej ucierpiała podczas trzęsienia ziemi. W Domku Doktora lekarze wolontariusze z Polski bezpłatnie udzielają porad i leczą mieszkańców. [materiały prasowe]

[wptf id=”19″]

Zabawa suwakami

Dzisiaj zaprezentujemy, co można uzyskać, jeśli poszalejemy trochę suwakami programu do edycji zdjęćNie jest to metoda uniwersalna nadzieła sztuki”, ale przyznacie, efekty bywają ciekawe. Urok takiej zabawy leży w tym, że nie da się przewidzieć do końca efektów. Przypomina to trochę analogowe techniki specjalne, szczególnie solaryzację. Z tą różnicą, że tutaj nie marnuje się papier fotograficzny, a efekt jest widoczny od razu. Ale nie należy sądzić, że manipulując suwakiem zrobimy ciekawy obraz z marnego zdjęcia. Może tak się udać, ale sugerowałbym do tej zabawy wybierać zdjęcia z jakimś potencjałem, które dobrze wyglądają w standardowej obróbce. Wszystkie zdjęcia Andrzej Małyszko.

[wptf id=”17″]

METRO by Ignacy50

Wystawa METRO by Ignacy50 prezentowana Galerii Teatru KOREZ w Katowicach, Plac Sejmu Śląskiego 2, do końca czerwca 2016.

Jak to się zaczęło?

Jak dla wielu z mojego pokolenia – Komunia i pierwszy aparat – w moim przypadku nie najgorszy FED – 4 (radziecka kopia aparatu Leica), pierwszy film zrobiony bez zdejmowania osłony z obiektywui jakoś poszło.

Kamień milowy to kurs fotograficzny zorganizowany przez ZHP pod egidą Świata Młodych – pierwsze zamieszczone zdjęcia, duma itd. I dziesiątki godzin w ciemni, które potem doprowadzą do zerwania z fotografią. Ale póki co zaczyna w plecaku uwierać buława Wielkiego Twórcy.

Przez kilka lat bezskutecznie próbuję sił na egzaminie na Wydział Operatorski łódzkiej Filmówki. Zamiast na studia trafiam do Studium policealnego w Katowicach. Wtedy to już jestem „zawodowcem” – próby zadziwienia świata, a na co dzień – śluby i kolejne godziny w atmosferze nasyconej TSS. Dochodzi do tego, że gdy tylko wchodzę do ciemni – nawet na stopach mam bąble…

Następuje to, co dziś nazywamy „wypaleniem” i fotografia odchodzi zupełnie na bok, aż znika.

Powraca po wielu latach – zaczynam pracę w reklamie – jestem znowu w studio, ale jako stylista, wymyślacz, chodzę po obrzeżach fotografii.

7 lat temu – na moich pięćdziesiątych urodzinachgoście oglądają w ogrodzie duże zdjęcia, opowieść z Pragi. Jakiś czas wcześniej kupuję cyfrowego Nikona D40 – wypoczynkowa podróż do Toskanii zamienia się w nieustanne fotografowanie, jakby ktoś coś odkorkował.

Poznany architekt wnętrz kupuje trochę zdjęć… i to już jest powrót. Pojawia się Ignacy50, potem świadomość, że fotografia cyfrowa to zupełnie coś innego niż tamta z której wyrosłem.

Pracuję coraz więcej, już pełną klatką. Coraz więcej wyjazdów, fotografii. Godziny przy poznawaniu Lightroomarośnie na powrót świadomość narzędzia. Z wyjazdów przywożę coraz więcej historii opowiadanych obiektywem niż tego, po co pojechałem – czyli motywów do fototapet etc.

Zaczyna powstawać NOTATNIK Z FOTOGRAFIĄ…..

Ciągnie mnie do dużych miast, a tam jest Metro. Tłum, bliskość, różnorodność, kilometry korytarzy i motyw za motywem. Zaczynam fotografować – nie ja pierwszy i pewnie nie ostatni staram się zobrazować atmosferę podziemnych korytarzy. Pierwsze zdjęcia mają datę 2008 – ostatnie z Amsterdamu 2016.

A jakaś anegdota ?

No jest… Prawdziwym powodem powstania przedsięwzięcia o tytule „METRO by Ignacy50” jest przypadkowa wizyta w Teatrze Elektrycznym w Skoczowie. Co to za miejsce? Efekt zwycięstwa Kultury nad komercją. Stare kino z roku 1913 przetrwało i odżyło. Na zewnątrz budynek wyremontowano zgodnie z wymogami Konserwatora, by w środku urządzić nowoczesną salę kinową na 100 miejsc. Powstało wspaniałe miejsce z poszanowaniem tradycji – zostawiono nazwę z początku XX wieku i … nie sprzedaje się tu kukurydzy. Ale prawdziwa perła to super nowoczesny projektor. Gdy po krótkiej rozmowie rzuciliśmy na ekran kilka moich zdjęć – byłem ugotowany. Musze tu coś zrobić. Kolejny „ wieczór z fotografią” znalazł swoje miejsce (wieczory z fotografią organizujemy z Żoną od kilku lat – fotografia jest pretekstem do spotkań i rozmów – po prostu).

Miejsce było, wynajęte niedrogo – zrobię pokaz zdjęć. Uwierzcie mi – 8 x 4,5 m to format znakomity do oglądania. Tylko co pokazać ?

I tak powstał fotocast. Musiał wypełnić wieczór. Gdy okazało się, że w Sali jest także znakomite nagłośnienie – zacząłem myśleć o muzyce. 272 fotografie, zmontowane w blisko 20 minutowy pokaz uświetnił muzyką młody, bielski kompozytor DOMINIK WAWAK.

Była sala, był pomysł na wieczór … to prawdziwa przyczyna powstania fotocastu.

Tamtego wieczoru wypełniliśmy całą salę (do rodziny należało tylko kilkunastu widzów) – prócz METRA pokazaliśmy dokument o święcie zmarłych w Meksykujego autorka to Mira Bernardes Rusin.

Od zmontowanych w ciąg obrazów fotografii było blisko do pomysłu na album i wystawę.

Nie ma sensu opisywać tego co już napisane i graficznie oprawione. 50 plansz mojej opowieści o metrze, które tworzą wystawę w katowickiej Galerii Teatru KOREZ to w zasadzie 50 stron albumu.

  1. Grafika to dzieło bielskiego projektanta MARKA KLIMKA. Fotografie zrobiłem ja, a ponieważ jestem strasznym „ gadaczem”, to wewnętrzny imperatyw twórczy (co by to nie znaczyło) kazał mi napisać do zdjęć teksty. Zakładany format to 50 x 50 cm, istnieje 1 egzemplarz wydrukowany, a reszta … jak to dzisiaj – w sieci.

Gdybym od tego Feda począwszy nie przerwał fotografowania – może to inni pisaliby o mnie. A może nie? Za to teraz udowadniam, że prawdziwe życie zaczyna się po 50-tce – twórcze też.

Ignacy Cembrzyński, czerwiec 2016

Autor łączy pasję fotograficzną z własnym biznesem. Prowadzisklep z fotografią”:

Sklep z Fotografią powstał wskutek inspiracji przywiezionej ze Sztokholmu. Zobaczyliśmy tam na jednej z wąskich uliczek Gamla Stan sklep ze zdjęciami, który nie odpowiadał definicjiGalerii”. Sprzedawano tam fotografię typuvintagew bardzo różnorodnych postaciach. Od reprodukcji na pudełku zapałek, podkładce pod piwo czy makatce, aż do plakatu, fotografii w passe-partout, na dużych powiększeniach oprawionych w ramy skończywszy.

Postanowiliśmy spróbować na naszym rynkuoczywiście biorąc pod uwagę nasze możliwości. Nazwa nasunęła się samaskoro nie galeria tosklep z fotografią”. Naszym mottem, czy też reklamowym baseline jest hasło: Ozdabiamy Wnętrza. Oczywiście najłatwiej sprawdzić co robimy na stronie www.sklepzfotografia.pl czy też na FB. Krótkoproponujemy wprowadzenie fotografii do wnętrz w bardzo różnorodnych formach (poza fotografią kolekcjonerską, tym zajmujemy się bardzo rzadko), na tworzywach sztucznych, płótnie, folii czy w formie fototapety bądź plakatu. Zdarzało nam się drukować podłogi oraz sufity czy też fotografie naprawdę wielkoformatowenajwiększe powiększenie z mojej klatki to 8 x 6 m, zajęło całą ścianę w dwukondygnacyjnym pomieszczeniu pewnego domu.

Od innych wyróżnia nas połączenie mojej wiedzy o poligrafii wielkoformatowej i fotografii oraz handlowointernetowe doświadczenie mojej Żony. Do dyspozycji naszych Klientów są moje fotografie lub ich własne. Współpracujemy z coraz większą ilością projektantów wnętrzto nasz wymarzony Klient.

Gdzieś nahoryzoncie zdarzeńmamy plany galeryjne, ale to przyszłość. Na razie utrzymujemy się na rynku już prawie 6 lat, co uznajemy za sukces.

Zdjęcia pochodzą z wystawyMETRO by Ignacy50”, zobacz także https://issuu.com/ignacy50/docs/metro_by_ignacy50_photobook

[wptf id=”16″]

Polsko-Niemieckie Dni Mediów Lipsk 11-12 maja 2016

Polsko-Niemieckie Dni Mediów / Lipsk 11-12 maja 2016

Konferencja, w której udział co roku bierze ok. 200 dziennikarzy, decydentów z Polski i Niemiec, służy zawodowej wymianie doświadczeń dziennikarzy oraz dyskusji najważniejszych zagadnień stosunków polsko-niemieckich.

Tegoroczna konferencja organizowana przez FWPN, RBSG i Wolne Państwo Saksonia odbyła się pod tytułem „Europa na rozstajach – integracja czy odrzucenie?. W dniach 11-12 maja 2016 r. w pomieszczeniach lipskiego Media City, Altenburger Str. 13, odbyły się debaty i warsztaty z udziałem dziennikarzy, ekspertów i polityków. Uroczystym elementem Dni Mediów było wręczenie Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego 2016.

[wptf id=”15″]

Uratowany dworek

Dolny Śląsk to kraina zamków, pałaców i dworków. Bardzo wiele z setek zabytkowych obiektów ucierpiało lub zostało zniszczonych w trakcie ostatniej wojny, ale, paradoksalnie, największe spustoszenia to okres Polski Ludowej, i niestety III Rzeczpospolitej. Próby ratowania tego co zostało, poprzez prywatyzację, różnie się udawały, nierzadko się nie udawały (dramatyczne losy Książa, wreszcie przejętego przez gminę Wałbrzych). Na szczęście jest wiele pozytywnych przykładówsą prywatni inwestorzy, dysponujący odpowiednimi środkami, mający jakąś wizję zagospodarowania obiektów i skutecznie te wizje realizujący. Mamy wiele obiektów pełniących funkcje hotelowoeventowe, rekreacyjne, turystyczne (Korbielowice, Jugowice, Henryków…). Są także adaptacje prywatne, na użytek własny. O takim pałacu dzisiaj opowie znany przewodnik dolnośląski Wojtek Radliński, a ja zilustruję zdjęciami:

Machnice na Wzgórzach Trzebnickich (zwanych także Górami Kocimi). Jadąc z Wrocławia w kierunku Trzebnicy, tuż za Wysokim Kościołem (dosłownie i w przenośni) skręcamy w prawo i… krótka jazda w dół do miejscowości Machnice. Tam zderzenie dwóch światówhistorycznego i obecnego. W tym pierwszym jest min. piękny pałac o ciekawej historii. Kiedy w XIX w. teren ten otrzymał w posiadanie z rąk cesarza zasłużony w wojnach napoleońskich Moritz von Obernitz, postanowił wybudować tam pałac wg. projektu bardzo znanego architekta śląskiego Karla Gottfrieda Geisslera. Jest to budynek murowany dwukondygnacyjny, z licznymi ciekawymi elementami architektonicznymi. Obiekt przebudowano i powiększono w drugiej połowie XIX w. Po drugiej wojnie światowej była tu siedziba PGR. Obecnie w rękach prywatnych, wrocławskiego przedsiębiorcy Edwarda Ptaka. Gruntownie i z wielką pieczołowitością wyremontowany z ciekawym, historycznym wyposażeniem wnętrz prezentuje się wspaniale.

Inwestor zagospodarowuje rozległy teren na cele rekreacyjne i biznesowe: elegancka sala restauracyjno – wystawienniczo – konferencyjna, kryty kort tenisowy i miejsce na zawody jeździecki najwyższej krajowej marki. Tuż obok miejscowości … szok! Stok narciarski, oświetlony, ratrakowany , dośnieżany. Czyli najbliższej zimy na narty i sanki pod Wrocław, w Góry Kocie do Starego Folwarku w Machnicach!

Trip_001Trip_031 Trip_004 Trip_005Trip_030 Trip_007 Trip_008 Trip_009 Trip_010 Trip_011 Trip_012 Trip_013 Trip_014 Trip_015 Trip_016 Trip_017 Trip_018 Trip_021 Trip_022 Trip_023 Trip_025 Trip_026 Trip_027

Trip_029 Trip_028

 

Weekend z HaczkiewiczemZieleniec

Na zaproszenie organizatorów wzięliśmy udział 5 marca wWeekendzie z Haczkiewiczemw Zieleńcu. Dolnoślązacy doskonale znają tą miejscowośćto najwyżej położona wieś w Sudetach, teraz dzielnica Dusznik-Zdroju. Specyficzny i unikalny klimat, zbliżony do alpejskiego, dostępne stoki i stosunkowo dobry dojazd- w efekcie to największa w Kotlinie Kłodzkiej stacja narciarska.

Olbrzymi wkład w promocję i inicjację narciarskiego centrum w Zieleńcu miał doc.dr.Bronisław Haczkiewicz, w narciarstwie polskim jeden z największych autorytetów. Stworzył własną szkołę nauczania i metodyki. W Zieleńcu stworzył ośrodek dydaktyczny AWF Wrocław i AWF Warszawa. wyszkolił wielu instruktorów, którzy kontynuują jego metody nauczania.

Stowarzyszenie Zieleniec jest inicjatorem upamiętnienia zasług Haczkiewiczaufundowało pomnik autorstwa Agaty Radomskiej, który został uroczyście odsłonięty podczasWeekendu z Haczkiewiczem”, szeregu imprez poświęconych jego postaci.

Honory gospodarza pełnił dr Józef Dziąsko, Kanclerz Stowarzyszenia Zieleniec.

[wptf id=”14″]